12 lipca wybrałem się na dawno

Sobota, 12 lipca 2008 · Komentarze(3)
Kategoria góry
12 lipca wybrałem się na dawno oczekiwany wypad w góry, w którym miałem odwiedzić słynne Trzy Kopce ;] jak zwykle to bywa pobudkę miałem o godzinie 4.20. Po zapakowaniu itp. wyruszyłem w stronę domu Roberta skąd udaliśmy się na dworzec w Katowicach. Tam spotkała nas niespodzianka, bo dworzec był zapchany ludźmi.
Stojąc w kilometrowej kolejce po bilet spotkaliśmy naszego szanownego kolegę Foxia. W pewnym momencie stwierdziliśmy ze czekanie nie ma sensu więc ruszyliśmy na peron i od razu zapakowaliśmy się do podstawionego pociągu. Po dotarciu na miejsce ruszyliśmy czerwonym szlakiem, który zaprowadził nas pod tor "saneczkowy”, z którego oczywiście skorzystaliśmy :) następnie wbiliśmy się na niebieski szlak, który jest bardzo długi i bardzo zróżnicowany, lecz nie zbyt szalony a następnie na żółty którym dotarliśmy na Trzy Kopce gdzie podziwialiśmy widoki i zrobiliśmy sobie małą przerwę :) . Po odpoczynku zawróciliśmy kawałek po to by zjechać zielonym szlakiem, który był bardzo szybki i bardzo miły :D. Jadąc kawałek asfaltem wbiliśmy się na najgorszą część wypadu mianowicie żółty szlak, który jest poprowadzony tuż obok szkoły i który jest bardzo wyczerpujący, a z powodu upału, który towarzyszył nam cały czas jeszcze bardziej się wydłużył … po ciężkiej wspinaczce przerzuciliśmy się na czarny szlak, który doprowadził nas do Salmopolu a z kolei z Salmopolu pomknęliśmy cudownym asfaltowym zjazdem pełnym zakrętów typu 90o i gdzie wykręciłem max speed wypadu tj. 54.2 km/h. Prędkość te uzyskałem bez większego wysiłku kręcenia korbą. Po tym cudowny zjeździe dotarliśmy do Wisły gdzie siedliśmy w już wcześniej znanym Robertowi barze i zamówiliśmy pizze. Po posiłku wyruszyliśmy w drogę powrotną, gdzie nasz kochany przewoźnik PKP zrobił nas w „konia” i zamiast dwóch pociągów podstawił jeden. Jak wynikało z tabliczek był to pociąg do Częstochowy, … oczywiście nie wsiedliśmy do tego pociągu, bo to w końcu nie nasz jak się jednak później okazało to był nasz pociąg, ( Częstochowa … przez Katowice ) Ale to wiedział tylko „ sympatyczny” pan kasjer którego wyjaśnienie Robert skomentował krótkim : „wypchaj się sianem „ i …musieliśmy czekać na następny pociąg :( Skorzystaliśmy z okazji zjedliśmy bardzo dobre lody i poszaleliśmy na rowerach na rynku w Wiśle. W następnym nareszcie dobrze oznakowanym pociągu dołączyli do nas bardzo fajni bajkerzy dzięki którym podróż była super :). W Katowicach zaczęło strasznie lać i dlatego postanowiliśmy przetransportować się do Jaworzna autobusem . Niestety kiedy podszedłem zapytać kierowcy czy nie wziąłby nas do autobusu usłyszałem arogancka i bardzo gburowata odpowiedź „ no chyba na dach” bardzo się zdziwiłem i zapytałem jeszcze raz i po raz kolejny usłyszałem te chamską i bardzo nie kulturalna wypowiedź … Oburzeni chamstwem i brakiem serca tego niewychowanego i bardzo niemiłego kierowcy PKM Jaworzno linii J z Katowic dworzec do Chrzanów dworzec postanowiliśmy poczekać w tym deszczu i wichrze ( a co nam innego zostało ?? ) na następny i wbić się do niego po chamsku. Na nasze szczęście się nam udało. Bardzo chciałbym podziękować od naszej trójki temu miłemu kierowcy, który pokazał ze ma serce i wziął do autobusu zmokniętych i zmarzniętych trzech miłych facetów. DZIĘKUJEMY BARDZO!!

EKIPA: Kuba_lolski ….. Robert_MTB ….. Kamil

Fotki i filmy

Komentarze (3)

ładnie ładnie :)

sparco 23:10 poniedziałek, 14 lipca 2008

Heh, to trafiliście chyba na jakiegoś dziwnego kierowcę, mnie kiedyś gostek przewiózł za darmo z Katowoic, bo sobie dętkę przebiłem ;D

Noo, wycieczka musiała być fajna, przygód widzę nie zabrakło ;D

Pozdro ;]

vanhelsing 22:49 poniedziałek, 14 lipca 2008

no i kiedy ta relacja będzie ;)

foxiu 20:05 poniedziałek, 14 lipca 2008
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa serwa

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]