przeglądając forum EMTB

Piątek, 24 października 2008 · Komentarze(0)
Kategoria góry
przeglądając forum EMTB natknąłem się na propozycje wypadu na weekend "kończący" sezon rowerowy do Zwardonia weekend miał trwać od 24-26 października więc w piątek kończąc szkolę spotkałem się z wcześniej umówionym znajomym z forum który miał mnie podwieźć na miejsce zlotu ... po dotarciu spotkaliśmy się z reszta uczestników w pobliskim barze a później udaliśmy się do naszych pokojów.

"W Zwardoniu pojawili się następni towarzysze górskich eksploracji. Dzień następny przywitał sporym zachmurzeniem i niewielką mgłą. Celem była Wielka Racza, zwornik zachodniego pasma Beskidu Żywieckiego. Na porannym placu zbiórki zameldowało się 13 partyzantów. Dwójka endurowców jako for-poczta udała się na wspomniany szczyt, w celu sprawdzenia bezpieczeństwa trasy. Po czym cała 11-ka w dość szybkim tempie zaczęła się wspinać na Magórkę. I tu również buldożery trawiły całe połacie lasów, przez co tak wyeksponowany teren z trudem nadawał się do jazdy. Stado warczących kładów i crossów poddało się dalszej trasie i zboczyło na słowacką stronę. A grupa endurowców cały czas walczyła z trudnościami terenowymi. Wielki pech trafił się czarnemu Heńkowi, który to przy jednym z upadków niefortunnie zawadził głową o wystające skały. Na szczęście hełm ochronił mu głowę przed roztrzaskaniem czaszki a być może nawet ukręceniem karku, wszak postury był nie byle, jakiej. Całe szczęście że, udało się wszystkim wojownikom dotrzeć na Wielką Raczę. Krótki posiłek, barszczyk, pierogi i schabik pozwoliły wyznaczyć dalszy cel wędrówki, którym okazał się Przegibek i tamtejsze schronienie z wyśmienitymi (aczkolwiek dla stwora z Himalajów - zgubne) jagodowymi racuchami. Zapadł zmrok, wszyscy odpalili lampy czołowe i zielonym szlakiem podążyli w dół do wsi Rycerki. Tam postanowili rozdzielić się gdyż sobotni wieczór i związane z tym tabuny pijanych kierowców jak i pieszych mogły jednym trafem pozbawić zdrowia a nawet życia całą endurogromadę. Duch z Koczownikiem czarnym szlakiem przedostali się do Soli gdzie podstępni przeciwnicy zastawili sidła w wyniku czego należało zmienić dętkę. Pozostała grupa podążyła trasą wzdłuż linii kolejowej do Zwardonia. Jak w zegarku wszyscy kamraci dotarli o tej samej porze do obozu. Jura z niecierpliwością oczekiwała endurowców, i zaserwowała smaczną ucztę. Resztę wieczoru spędzono w miejscowej karczmie, gdzie przy kuflach piwa rozważano o wyższości kół 29” nad 26” a za przykład posłużył podwieszony u sufitu wóz drabiniasty o takowych kołach."

opis wycieczki z dnia 25.10.08 napisana przez jednego z użytkowników forum oraz uczestnika wypadu ja niestety nie znam trasy wiec postanowiłem zacytować jego wypowiedź o wypadzie bo ona oddaje jak najbardziej atmosferę i klimat tego cudownego dnia :) od siebie dodam że w niedziele czyli 26 wstaliśmy rano zjedliśmy śniadanko i wyruszyliśmy w drogę powrotną

peace !!

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nosza

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]